piątek, 19 września 2014

PS

(Dziś na bogato. Kto rozpisanemu zabroni ;)

Już, już prawie wychodziłam z domu, kiedy napisała do mnie koleżanka
Na privie napisała, więc nie zdradzam, kto zacz
Chyba, że sama zechce się zdradzić :)
Dość dawno nie widziałyśmy się 'na żywo'
Na zdjęciach wygląda rewelacyjnie

Miałam nawet zapytać, jaki jest jej sekret,
ale jakoś w ferworze zajęć codziennych umknęło mi to
I proszę - dziś odezwała się do mnie :)
Proceder podobny do mojego uprawia od pięciu miesięcy (gratuluję wytrwałości)
I od tego czasu - jak sama napisała - ponad dwie dychy pękły (gratuluję raz jeszcze)
Dla mnie to fajny zastrzyk motywacji.
Dziękuję :)))

Pojechałam na trening. W szatni zaczepiła mnie pani
porozumiewawczym: 'no i jak?' (tu: mrugnięcie okiem)
- w porządku - odparłam zgodnie z prawdą (a 'póki co' w pamięci)
i popatrzyłam zachęcająco chyba,
bo dowiedziałam się, że:
mięso z dodatkiem ziół jest najlepsze
w Rossmannie są takie mieszanki, że palce lizać (przed lizaniem umyć!)
i sól do szczęścia potrzebna nie jest
pierwsze dwa tygodnie rowerków są strasznie nudne
ale za to drugie piętro...
o ho, ho! drugie piętro to jest dopiero coś,
bo 5 minut rozgrzewki i później sprzęty różne cudowne
do kształtowania sylwetki
i ona to uwielbia
a od drugiego tygodnia, to będzie pani dostawała po treningu takie koktaile
ale takie dobre
i ile energii się po nich ma
kiedy ona wraca do domu po treningu i po tym koktailu
to ma tyle energii, że do północy może sprzątać
(matko i córko, ja nie chcę po koktailu sprzątać do północy!)
i w ogóle, to bardzo się spieszy, bo po treningu zaraz
jedzie po syna do szkoły
nie, nie starszego,
starszy, proszę pani, to już w liceum,
więc samodzielny
a pani syn w gimnazjum?
no, proszę pani, pierwsza klasa gimnazjum to łatwizna,
druga też ujdzie,
ale w trzeciej... o, w trzeciej, to jest strasznie i okropnie
i w ogóle żyć się nie da, tak męczą te dzieci biedne...

Tu urwała monolog,
bo w tak zwanym międzyczasie (moja ulubiona jednostka czasu)
obie zdążyłyśmy się przebrać w stosowne stroje gimnastyczne
i każda z nas pomaszerowała dziarsko do swoich zajęć
Ja poszłam na nudny rowerek,
a ona na ekscytujące drugie piętro

Tym razem zabrałam ze sobą na trening iPoda
zajpodałam w uszy muzykę
(Amy Winehouse - thank you, miss your voice)
i 50 minut zleciało nie wiadomo kiedy
Jeszcze prysznic (jak dobrze, że wynaleziono wodę)
i drugi trening w tym tygodniu
mogłam sobie uznać za zaliczony.

Na parkingu spotkałam, a właściwie zobaczyłam (bo przecież się nie znamy)
Grubą z 'Przepisu na życie'. Kto oglądał, ten kojarzy.
Otóż Gruba jest teraz Chuda i wygląda bardzo ładnie,
o czym nie omieszkałam jej powiedzieć prosto w twarz,
kiedy się mijałyśmy
Ot i niewyparzona gęba ze mnie
Fajnie jest mówić ludziom miłe rzeczy
zwłaszcza, jeśli są prawdą
Jeśli nie są, trzymam gębę na kłódkę

Kiedy jechałam do domu, słuchałam Zetki
Prowadzący rozpływał się właśnie
nad naszą reprezentacją siatkarską
Powiedział, że nasi idą w tych mistrzostwach jak dziki w żołędzie
i że na okoliczność kolejnego meczu, który gramy z Niemcami,
on przypomniał sobie podstawowe zwroty
z rozmówek polsko-niemieckich
Wiecie, jak przetłumaczyć taki zwrot:
'Szanowna drużyno siatkarska z Niemiec,
nie uda wam się z nami wygrać'?
Poprawne tłumaczenie to: Wlazły :)

No i teraz to już naprawdę koniec na dziś.
Zaraz jadę na próbę, z której wrócę koło północy.

PS Marcia, dzięki za kopniaka do pisania :)
      Jesteś mojo Muzo :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz