piątek, 31 października 2014

UL i czas przed

We wtorek byłam na spotkaniu w Unileverze
Podpisałam papiery rozwodowe
Po 16tu latach...

It's the end of an era! - krzyknęłaby Monika z Friendsów ;)
No bo biorąc pod uwagę fakt,
że zostałam w tej firmie zatrudniona
jeszcze w ubiegłym stuleciu
- to dla mnie jest to koniec pewnej ery

Kiedy jechałam podpisać papiery,
myślałam sobie o tym wszystkim,
co wydarzyło się przez te lata
I oczywiście o tym, że nic nie dzieje się przypadkiem...

Przed wyjazdem do Warszawy, jeszcze na studiach,
pracowałam w piotrkowskim radiu
(a było to tak dawno temu, że słowo 'radio'
jeszcze się wtedy nie odmieniało)
Lubiłam tę pracę
i lubiłam ludzi, z którymi radio tworzyliśmy
Praca radiowa ma wiele zalet
Można przyjść potarganym i bez mejkapu
a i tak nikt tego nie zauważy
Są też jednak i trudne strony
Na przykład, kiedy jest się po całonocnym ognisku radiowym,
to następnego dnia rano niełatwo jest w przyzwoitym tempie
przeczytać: 'w Opocznie na rzece Drzewiczce'
(komunikat o kąpieliskach dopuszczonych do użytku)
Albo myli się gazetę z programem telewizyjnym
i w prasówce informuje ludzi, co też takiego mogą przeczytać
na ostatniej stronie Teleexpressu (zamiast Super Expressu)
Przejęzyczyłam się niezliczoną ilość razy
(nie macie pojęcia, jak trudno jest przy tym utrzymać powagę
i spokojnie doczytać resztę wiadomości)
Oczywiście nie ja jedna zaliczałam takie wpadki
Ktoś kiedyś przeczytał Jerys Bolcyn, zamiast Borys Jelcyn
Ja informowałam o zawodach w strzelaniu z brody pneumatycznej
(chodziło o broń, nie o brodę...)
Mistrzynią doskonałych wpadek była moja ulubiona koleżanka z radia,
z którą przyjaźnię się do dziś.
Serwisy zawsze drukowała w ostatniej chwili
a później biegiem pędziła, żeby je przeczytać.
Serwis informacyjny mógł mieć określoną długość
dlatego też część informacji należało odpowiednio skracać,
żeby zdążyć przed dżinglem
Jedną z wiadomości, którą moja ukochana Ela skróciła, pamiętam do dziś:
'Wczoraj Jaser Arafat spotkał się z Beniaminem Netanjahu
Nikt nie ucierpiał. Nie wiadomo, kto strzelał'
:D

Nie pamiętam, jak Ela z tego wybrnęła
I nie mam pojęcia, jak udało jej się nie wybuchnąć śmiechem ;)

Ech, to były bardzo fajne czasy :)
Tu pewnie nagrywamy jakąś reklamę. Na pierwszym planie Tomek Rorbach ;)
Wyłam jak zbity pies, kiedy wyjeżdżaliśmy z Piotrkowa
Żal mi było radia i śpiewania ze Smakiem Jabłka...

W Warszawie już nic nie było tak jak kiedyś...

No ale przecież w życiu nie o to chodzi,
żeby ciągle było tak samo...

...o czym cdn...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz