środa, 11 lutego 2015

Artystycznie i z dredem

póki pamiętam - to piszę

w poniedziałek byłam na zebraniu w szkole u Piotrka
dobrze, że mi nasza Basia kochana przypomniała
o zebraniu owym,
to pamiętałam, żeby pójść

zebranie jak zebranie,
trochę organizacyjnych spraw,
oceny,
dyscyplina
bo chłopaki sobie kebaba z piórników robią
- czyli wywracają piórnik na lewą stronę

cóż - niby aż 14 lat
ale przecież z drugiej strony
to tylko 14 lat
kiedy będą sobie te kebaby z piórników robić?
w pracy???
(to nieprawda, że dorośli ludzie nie noszą piórników
ja na przykład posiadam i noszę
i niech mi tylko kto spróbuje z niego kebaba zrobić! ;)
w ogóle zebrania u Piotrka są raczej bezstresowe
Pani Wychowawczyni fajna
Rodzice fajni
Piotrek dobrze się uczy
atmosfera na zebraniu miła
no sama przyjemność

ale ja nie o tym chciałam

wchodzę sobie do szkoły
spokojnie, bo jak raz przyjechałam na czas
i nawet pamiętałam, że nasz najstarszy syn
jest w pierwszej 'a'
ba! nawet numer sali pamiętałam
(z grubsza, bo z grubsza, ale zawsze :)

idę więc sobie korytarzem
i patrzę,
a tam wystawa prac dzieci
młodzieży - właściwie

popatrzyłam na te prace
i dech mi zaparło
bo albo to dzieci jakichś artystów
i artyści to malowali/rysowali
(są przecież takie akcje - artyści dzieciom)
albo te dzieci to przyszli artyści

no nie wiem,
może tak na to patrzę, bo sama rysować za bardzo nie umiem
chociaż lubię - nawet bardzo
(kiedy Madziare zobaczyła moje prace z warsztatów,
myślała, że to Jula z Zuzią malowały...
well... )

patrzyłam jak urzeczona
a później zrobiłam coś chyba niedozwolonego
- sfotografowałam je
i zamierzam te zdjęcia tu opublikować
nie posiadając rzecz jasna praw autorskich
ani nawet pozwolenia na to,
ale myślę sobie,
że szkoda, żeby prace te wisiały tylko w szkolnym korytarzu
są na to zwyczajnie zbyt piękne

Sami zobaczcie:






Zdjęcia zrobione są trochę nierówno, za co przepraszam,
ale co chwilę mijali mnie rodzice
udający się do klas swoich pociech na zebranie
a ja stałam tam i udawałam, że tylko coś sprawdzam w telefonie ;)

Na żywo prace te robią jeszcze większe wrażenie

No. To tyle z zebraniowych didaskaliów

Na koniec krótka historia dreda

Otóż:

wczoraj wieczorem przychodzi do mnie Zuzia
(przypomnę, że czteroletnia)
z dredem między oczami
tak, tak - z najprawdziwszym dredem!



hmmm... wprawdzie Piotrek włącza często Kamila Bednarka,
ale głównie w słuchawkach
skąd więc ta inspiracja
i skąd dred ukręcony tak misternie
i to w kilka chwil?
(kwadrans wcześniej Zuzia go nie miała
- daję słowo)

historia dreda okazała się bardzo prosta
Zuzia mi ją opowiedziała

'wies mamo, wzięłam sobie twoją scotkę
i ona się tak sybko kręciła
tak ziu, ziu, ziu
i łobac jaki warkocyk mi zrobiła :)

w ten oto sposób dred okazał się być warkoczykiem
tylko trochę trudnym do rozczesania

chwilę głowiłam się, jaka moja szczotka
kręci się i robi ziu, ziu, ziu
bo moja szczotka do włosów
sama nie chce mnie nawet normalnie uczesać,
a o dredach, czy innych dobieranych mogę sobie jedynie pomarzyć

po jakimś czasie doznałam olśnienia,
kiedy coś dziwnie bzyczało w namiocie dziewczyn
(spokojnie, namiot stoi w mieszkaniu, nie na balkonie)

okazało się, że wzięły moją szczotkę
do czyszczenia twarzy

I to ta szczotka kręci się
i robi ziu, ziu, ziu

oraz dredy :)

Proszzz - rzeczony dredmejker:

...gdyby ktoś chciał / potrzebował dredy na szybko ;) *
* to nie jest reklama 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz