poniedziałek, 7 września 2015

O piotrkowskiej "Kamienicy"

To już bodaj szósta taka artystyczna 'Kamienica'
w Piotrkowie Trybunalskim




w piątkowy wieczór
na Starym Mieście
stanęła scena
a na scenie stanęli artyści
(inaczej scena nie miałaby sensu)

tegoroczna Kamienica przybrała styl retro

a kiedy już zapadł zmrok,
zgodnie z tym, co napisano w zaproszeniu,
'piotrkowski Rynek wypełniły dźwięki przedwojennych piosenek'

co tu dużo gadać...
kto był, ten widział i słyszał
a kto nie był, niech żałuje

szlagiery w przepięknych aranżacjach,
przez muzyków z sercem zagrane
i po mistrzowsku zaśpiewane
(Beata, Magda, Ania, Małgorzaty dwie - dałyście czadu!
a i ułani niejedno serce zapewne skradli ;)

i żeby tylko zaśpiewane!

Beata obiecała fikanie nogami
Magda obiecała wygibasy
i były
najprawdziwsze

oczyma wyobraźni widziałam panią Irenę Kwiatkowską,
która uśmiecha się z nieba
i patrzy z podziwem na Magdę
śpiewającą 'nogi moje, nogi roztańczone'
i uroczo wywijającą rzeczonymi nogami
na wszystkie strony

patrzyłam na Magdę
i do tej pory pojąć nie mogę...
- jak to jest,
że ktoś o takich zdolnościach
wokalnych i aktorskich
nie jest artystą znanym w całym kraju

Piotrków - mając Magdę głównie dla siebie -
może czuć się pod tym względem
niezwykle uprzywilejowany

a na miejscu pana prezydenta miasta Piotrkowa
upewniłabym się, że takie osoby, jak Magda,
wpisane są na listę skarbów narodowych
- oczywiście z zaznaczeniem, że made in Piotrków ;)

cały spektakl bardzo mi się podobał

przygotowany z rozmachem i profesjonalnie
wyreżyserowany przez Bartka,
poprowadzony przez jego brata bliźniaka - Piotra
(młodszego zaledwie o kilka lat)

w takich chwilach - jak ten piątkowy wieczór -
jest mi najbardziej żal, że już tu nie mieszkam

odkąd pamiętam, w Piotrkowie działy się różne fajne rzeczy
o charakterze artystycznym
i chętnie przyłączyłabym się do podobnych projektów

póki co z przyjemnością przyjeżdżam i oklaskuję :)

Drodzy Artyści - chapeau bas!

"Ach, jak przyjemnie"
Od lewej: Beata Królikiewicz, Magda Gumulec, Ania Majewska-Owczarek, Małgosia Patryn
(fot. Adam Staśkiewicz)

"Filozofia małżeńska"
Beata Królikiewicz, Magda Gumulec, Ania Majewska-Owczarek, Małgosia Patryn
(fot. Dariusz Śmigielski / Dziennik Łódzki)
"Jak całować, to ułana" (no ba!)
Od lewej: Tomek Morozowski, Filip Gurłacz, Bartek Gumulec i PLAYadę zamyka Maciek Łagodziński
(fot. Adam Staśkiewicz)

"Ach, Ludwiko" - Tomek Morozowski, Maciek Łagodziński, Bartek Gumulec
(fot. Dariusz Śmigielski / Dziennik Łódzki)
"To jest Wacuś" - a tak naprawdę Filip Gurłacz
(fot. Adam Staśkiewicz)

"Ja się boję sama spać..." - Ania Majewska-Owczarek
(fot. Adam Staśkiewicz)

'...czy przez sen pan gada? no niech pan odpowiada!' - Ania Majewska-Owczarek
(fot. Dariusz Śmigielski / Dziennik Łódzki)
"Kochaj mnie, a będę Twoją" - Beata Królikiewicz
(fot. Dariusz Śmigielski / Dziennik Łódzki)

"Pieśń o matce" - Małgorzata Wolańska
(fot. Dariusz Śmigielski / Dziennik Łódzki)
"Piosenka o zagubionym sercu" - Małgosia Patryn
(fot. Adam Staśkiewicz)
"Miłość ci wszystko wybaczy" - Magda Gumulec
(fot. Adam Staśkiewicz)

"To ostatnia niedziela" - Maciek Łagodziński
(fot. Adam Staśkiewicz)
Gospodarz tegorocznej Kamienicy - Piotr Gumulec- młodszy z bliźniaków(fot. Dariusz Śmigielski / Dziennik Łódzki)

* Tytuły pod zdjęciami luźno powiązane z programem spektaklu

PS Wszystkie osoby zaniepokojone
stylem prowadzenia się Beaty,
niniejszym chciałabym uspokoić.
Tak, wiem, że to już kolejna Kamienica,
w której Beata zagrała kobietę lekkich obyczajów,
potocznie zwaną też 'ździrą',
'która mogłaby mieć każdego w mieście,
i o której mówiono, że każdego w mieście już miała'.
Otóż prywatnie uważam, iż poza sceną
Beata prowadzi się nadzwyczaj przyzwoicie i nienagannie.
Owszem, zapewne wielu w mieście mogłaby mieć,
ale Tomek w zupełności jej wystarcza
i to dla niego w pierwszej kolejności serwuje niebo na talerzu ;)

PPS Dziękuję Adamowi Staśkiewiczowi i Dariuszowi Śmigielskiemu
za zgodę na opublikowanie zdjęć, które zrobili podczas spektaklu

PPPS A Filomenie, z którą poszłam na koncert, dziękuję za prześliczne sowy
- prezent zupełnie bez okazji, własnoręcznie przez Filomenę zrobiony
dla mnie, dla Julki i dla Zuzi:

sówki cudne, że hu hu ;)
Dzięki, Fil ;-*
(fot. Majka Bakalarz)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz