poniedziałek, 18 lipca 2016

Po sesji. Spocznij...

wyniki wszystkich egzaminów już podane
wprawdzie brakuje jeszcze ocen i punktów za niektóre prace zaliczeniowe
ale i te niedługo zapewne zostaną ogłoszone

tak czy inaczej
oficjalnie mogę powiedzieć
że jestem studentką drugiego roku psychologii
i że ja też mam już WAKACJE :)

gdyby jakiś czas temu
ktoś powiedział mi
że w ciągu dwóch sesji
będę zdawała 18 egzaminów
pewnie popukałabym się w czoło

a jednak...
zamiast pukać się w czoło
stukałam się do tych egzaminów
żeby nie było: 'pan zdał
- a pani się zdawało...' ;)

całkiem niedawno siedziałam sobie z Małgosią H.
w przemiłej knajpce na Kabatach
i gdzieś między sałatką z kozim serem
(a nie, to była mozzarella, bo kozi ser - jak raz - im 'wyszedł')
a florentynkami z malinami i lodami o smaku słonego karmelu (pycha!)

i obie z podziwu wyjść nie mogłyśmy
że człowiek może tyle różnych rzeczy się nauczyć
i tak dużo zapamiętać

jednak z drugiej strony...

a ile potrafi zapomnieć!
myślę, że spokojnie drugie tyle
jeśli nie więcej ;)

no bo Małgosia opowiadała mi jakąś historię
z truskawkami w tle
i nie mogła sobie przypomnieć
jak się nazywa ten pojemnik na truskawki

chciałam czym prędzej przyjść jej z pomocą
ale też za nic w świecie nie mogłam sobie przypomnieć
- jak ja zdałam te wszystkie egzaminy??? cudem zapewne ;)

no
taki pojemnik
podłużny
na truskawki
że czasem jest w cenie
a czasem jest w zastaw...
nooo taki... ten...
cholera...

na szczęście podeszła do nas pani kelnerka,
żeby zapytać, czy na coś jeszcze mamy ochotę
(oczywiście, ale proszę już niczego nam nie dawać ;)

no i zapytałyśmy
o ten nieszczęsny pojemnik na truskawki...

ŁUBIANKA!!!
pani kelnerka pamiętała

a my nie

skojarzę sobie te truskawki z łubinem
albo co
żeby drugi raz nie zapomnieć...

i zapiszę to skojarzenie
bo - wiadomo...

i zapiszę, gdzie zapisuję ;)

ech...

z okazji wakacji
oraz jako że 'śmiechu nam trzeba na te dziwne czasy'
poszłam z Basią G. na 'Klimakterium'

drugi raz

nie, no pamiętałam, że już raz na tym byłam kilka lat temu
tak sobie znowu poszłam
dla odświeżenia treści
które jeszcze czas jakiś wstecz
wydawały mi się taaakie odległe

a dziś...
cóż...
blisko, coraz bliżej ;)

przy okazji kieckę sobie zakupiłam
(chociaż Madziare twierdzi, że to raczej firanka
echeś - bo firanka ma ramiączka :P)
a Basia bluzkę
- w teatrze (Coloseum)
we fłaje
serio
i to nie były kostiumy teatralne, o nie ;)

zatem wakacje
bosko

odpocznę, poczytam
po prostu...
i powoli
nareszcie

co by tu najpierw...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz