cisza tu od kwietnia jak makiem zasiał
no i trudno, czasem tak być musi
i to nie jest tak, że nic się nie dzieje
albo że mi się nie chce
(bo tylko odrobinę mi się nie chce)
a dzieje się tyle, że nie nadążam z pisaniem
(więc nawet nie zaczynam)
ale jeśli pamięć nie zawiedzie
to któregoś dnia zaległości uzupełnię
a tymczasem...
...zasnąć nie mogę
jak to przed podróżą
żadna tam egzotyczna, ani na koniec świata
do Piotrkowa jadę
otóż jakiś czas temu zadzwoniła do mnie Ania M. (dziś już Ch.)
koleżanka moja serdeczna z podstawówki
i uświadomiła mi, że myśmy tę podstawówkę skończyły 30 lat temu!
matko i córko! 30 lat!!!
no jak 30, jak przecież dopiero co...
no jak dopiero co, skoro Julka i Zuzia idą we wrześniu do pierwszej klasy,
Kuba do ósmej, a Piotrek do drugiej liceum
to my w żaden sposób nie mogłyśmy skończyć
tej naszej podstawówki dopiero co
czyli, że jednak się zgadza, że to już 30 lat...
eee, no jak 30 lat, to spotkać się trzeba koniecznie
i skrzyknęła Ania prawie całą klasę :)
(chwała Jej za to)
i jutro, to znaczy dziś wieczorem - oj, będzie się działo
czy rozpoznamy się po tylu latach?
czy rozmowa będzie się kleiła?
czy my się z tego wszystkiego nie rozkleimy zanadto?
kurczę, cieszę się na to spotkanie
owszem, czas biegnie do przodu
ale kto powiedział, że nie może zawrócić biegu na moment
żeby powrócić jak za dawnych lat
torba prawie spakowana
znalazłam pamiętnik bardzo stary,
do którego wpisywały się koleżanki i koledzy z mojej klasy
czujecie? pamiętnik z roku osiemdziesiątego któregoś
tak, tak, kiedyś nie było lajków, fejsbuka, instagrama i innych wynalazków
były złote myśli i pamiętniki z wpisami
nie ma co,
sentymentalny wieczór nas czeka :)
no i trudno, czasem tak być musi
i to nie jest tak, że nic się nie dzieje
albo że mi się nie chce
(bo tylko odrobinę mi się nie chce)
a dzieje się tyle, że nie nadążam z pisaniem
(więc nawet nie zaczynam)
ale jeśli pamięć nie zawiedzie
to któregoś dnia zaległości uzupełnię
a tymczasem...
...zasnąć nie mogę
jak to przed podróżą
żadna tam egzotyczna, ani na koniec świata
do Piotrkowa jadę
otóż jakiś czas temu zadzwoniła do mnie Ania M. (dziś już Ch.)
koleżanka moja serdeczna z podstawówki
i uświadomiła mi, że myśmy tę podstawówkę skończyły 30 lat temu!
matko i córko! 30 lat!!!
no jak 30, jak przecież dopiero co...
no jak dopiero co, skoro Julka i Zuzia idą we wrześniu do pierwszej klasy,
Kuba do ósmej, a Piotrek do drugiej liceum
to my w żaden sposób nie mogłyśmy skończyć
tej naszej podstawówki dopiero co
czyli, że jednak się zgadza, że to już 30 lat...
eee, no jak 30 lat, to spotkać się trzeba koniecznie
i skrzyknęła Ania prawie całą klasę :)
(chwała Jej za to)
i jutro, to znaczy dziś wieczorem - oj, będzie się działo
czy rozpoznamy się po tylu latach?
czy rozmowa będzie się kleiła?
czy my się z tego wszystkiego nie rozkleimy zanadto?
kurczę, cieszę się na to spotkanie
owszem, czas biegnie do przodu
ale kto powiedział, że nie może zawrócić biegu na moment
żeby powrócić jak za dawnych lat
torba prawie spakowana
znalazłam pamiętnik bardzo stary,
do którego wpisywały się koleżanki i koledzy z mojej klasy
czujecie? pamiętnik z roku osiemdziesiątego któregoś
tak, tak, kiedyś nie było lajków, fejsbuka, instagrama i innych wynalazków
były złote myśli i pamiętniki z wpisami
nie ma co,
sentymentalny wieczór nas czeka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz