piątek, 8 czerwca 2018

30 lat minęło jak jeden dzień

cisza tu od kwietnia jak makiem zasiał
no i trudno, czasem tak być musi
i to nie jest tak, że nic się nie dzieje
albo że mi się nie chce
(bo tylko odrobinę mi się nie chce)

a dzieje się tyle, że nie nadążam z pisaniem
(więc nawet nie zaczynam)

ale jeśli pamięć nie zawiedzie
to któregoś dnia zaległości uzupełnię

a tymczasem...

...zasnąć nie mogę

jak to przed podróżą
żadna tam egzotyczna, ani na koniec świata

do Piotrkowa jadę

otóż jakiś czas temu zadzwoniła do mnie Ania M. (dziś już Ch.)
koleżanka moja serdeczna z podstawówki
i uświadomiła mi, że myśmy tę podstawówkę skończyły 30 lat temu!

matko i córko! 30 lat!!!
no jak 30, jak przecież dopiero co...

no jak dopiero co, skoro Julka i Zuzia idą we wrześniu do pierwszej klasy,
Kuba do ósmej, a Piotrek do drugiej liceum

to my w żaden sposób nie mogłyśmy skończyć
tej naszej podstawówki dopiero co
czyli, że jednak się zgadza, że to już 30 lat...

eee, no jak 30 lat, to spotkać się trzeba koniecznie

i skrzyknęła Ania prawie całą klasę :)
(chwała Jej za to)

i jutro, to znaczy dziś wieczorem - oj, będzie się działo

czy rozpoznamy się po tylu latach?
czy rozmowa będzie się kleiła?
czy my się z tego wszystkiego nie rozkleimy zanadto?

kurczę, cieszę się na to spotkanie

owszem, czas biegnie do przodu
ale kto powiedział, że nie może zawrócić biegu na moment
żeby powrócić jak za dawnych lat

torba prawie spakowana
znalazłam pamiętnik bardzo stary,
do którego wpisywały się koleżanki i koledzy z mojej klasy

czujecie? pamiętnik z roku osiemdziesiątego któregoś
tak, tak, kiedyś nie było lajków, fejsbuka, instagrama i innych wynalazków

były złote myśli i pamiętniki z wpisami

nie ma co,
sentymentalny wieczór nas czeka :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz