Taki napis mi się ostatnio przypomniał
wisiał na ścianie jakiejś stołówki
i w oryginale brzmiał:
'Dziękujemy za zwrot naczyń'
ale jakiś dowcipniś dopisał 'do' przed naczyniami
i prośba raz na zawsze zmieniła sens
w wakacje nie bardzo chce mi się gotować
(nie żeby rok szkolny dużo tu zmieniał,
ale w wakacje jakoś szczególnie,
no bo ten upał i w ogóle... - zwłaszcza 'w ogóle' ;)
zamówiłam więc sobie catering
- żeby przetestować
oraz żeby posilać się zdrowo i w miarę regularnie
w ramach dziennego menu
na śniadanie
a także czasem na kolację
dostaję koktajl
owocowy lub owocowo-warzywny
z dodatkiem płatków owsianych, siemienia lnianego
i różnych innych zmielonych ziaren, nasion i orzechów
polubiłam te koktajle,
bo są smaczne (a nawet zdrowe), choć kiedy się na nie patrzy,
to wcale na smaczne nie wyglądają
a na wykwintne to już w ogóle
przelanie zawartości do szklanek niewiele zmienia
i nie ma się co łudzić
- słomka, palemka do drinków, czy kolorowa parasolka
nic tu nie wskórają
wygląda to to, jak wygląda i już
na szczęście smakuje naprawdę dobrze
- o niebo lepiej, niż by można się spodziewać :)
Przedwczoraj rano jestem sobie w kuchni
i zabieram się właśnie do przelania mojego koktajlu do szklanki,
na co wchodzi zaspana Zuzia
przeciera oczy,
patrzy na burą ciecz - jeszcze w pojemniku
i ziewając pyta - ni to zdziwiona, ni to zaniepokojona:
- mamo, cy ja to w nocy zwymiotowałam?
także tego... ;-D
Zuzia jeszcze nie wie, co to riposta, czy celna uwaga (choćby abstrakcyjna)
ale odkąd zaczęła mówić,
jest mistrzynią zarówno w jednym, jak i drugim ;)
Czasem prawdziwa z niej Zouzanna ;)
wisiał na ścianie jakiejś stołówki
i w oryginale brzmiał:
'Dziękujemy za zwrot naczyń'
ale jakiś dowcipniś dopisał 'do' przed naczyniami
i prośba raz na zawsze zmieniła sens
w wakacje nie bardzo chce mi się gotować
(nie żeby rok szkolny dużo tu zmieniał,
ale w wakacje jakoś szczególnie,
no bo ten upał i w ogóle... - zwłaszcza 'w ogóle' ;)
zamówiłam więc sobie catering
- żeby przetestować
oraz żeby posilać się zdrowo i w miarę regularnie
w ramach dziennego menu
na śniadanie
a także czasem na kolację
dostaję koktajl
owocowy lub owocowo-warzywny
z dodatkiem płatków owsianych, siemienia lnianego
i różnych innych zmielonych ziaren, nasion i orzechów
polubiłam te koktajle,
bo są smaczne (a nawet zdrowe), choć kiedy się na nie patrzy,
to wcale na smaczne nie wyglądają
a na wykwintne to już w ogóle
przelanie zawartości do szklanek niewiele zmienia
i nie ma się co łudzić
- słomka, palemka do drinków, czy kolorowa parasolka
nic tu nie wskórają
wygląda to to, jak wygląda i już
na szczęście smakuje naprawdę dobrze
- o niebo lepiej, niż by można się spodziewać :)
Przedwczoraj rano jestem sobie w kuchni
i zabieram się właśnie do przelania mojego koktajlu do szklanki,
na co wchodzi zaspana Zuzia
przeciera oczy,
patrzy na burą ciecz - jeszcze w pojemniku
i ziewając pyta - ni to zdziwiona, ni to zaniepokojona:
- mamo, cy ja to w nocy zwymiotowałam?
także tego... ;-D
Zuzia jeszcze nie wie, co to riposta, czy celna uwaga (choćby abstrakcyjna)
ale odkąd zaczęła mówić,
jest mistrzynią zarówno w jednym, jak i drugim ;)
Czasem prawdziwa z niej Zouzanna ;)
Photo by: Tomasz Morozowski |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz