czwartek, 14 grudnia 2017

Ależ miałam dzisiaj sny...

normalnie pewnie bym nie zapamiętała
o czym śniłam
ale resztką przytomności umysłu
wstałam i zapisałam na kartce

nabazgroliłam
jednak na tyle wyraźnie
że dało się to odczytać

śniło mi się, że jestem Meredith Grey z Chirurgów
tyle że w polskich realiach

biegałam radośnie po szpitalu
ciesząc się z jakiejś nagrody medycznej, którą dostałam

na kilku piętrach trwały imprezy
a ja przyłączałam się do różnych grupek moich kolegów i koleżanek po fachu

nikt nikogo nie leczył
nie było żadnych pacjentów

same imprezy
i gdzieniegdzie odświętnie ubrane choinki

zbudziłam się o szóstej
zapisałam szybko i hasłowo to, co wyśniłam

i pomyślałam sobie
że całe szczęście, że ten sen przyśnił mi się w grudniu

w grudniu już od dawna nie ma pieniędzy z NFZ na żadne poważne zabiegi
i prawdopodobnie tylko dzięki temu
nie musiałam operować
w przeciwnym razie raczej nie byłabym taka radosna w tym śnie

swoją drogą ciekawe, czy umiałabym to zrobić ;)

później zasnęłam jeszcze na chwilę

nie wiem, jak długo trwała ta chwila
ale chyba wystarczająco długo
żeby przyśnił mi się jeszcze jeden sen

w kolejnym śnie byłam Kasią Nosowską
i zaśpiewałam koncert z Hey
- na pewno nie ma to nic wspólnego z tym
że dziś idziemy na ostatni koncert Hey przed fayrantem ;)

zaśpiewałam ten koncert
i nie mogłam się nadziwić
że tyle piosenek umiem zaśpiewać z pamięci
tyle słów zapamiętać

fajnie było przez chwilę pobyć sobie Kasią Nosowską
która świetną tekściarką i wokalistką jest :)

no i fajnie było pamiętać te wszystkie słowa
bo w prawdziwym życiu, kiedy nie śpię
to część słów utyka mi na końcu języka

niektóre - po dłuższej przerwie - przechodzą (spocone od wysiłku) do etapu artykulacji
inne na końcu języka pozostają
i czekają aż sobie je przypomnę

ale przecież nie będę się tym dołować

poza tym jest wiele innych rzeczy, które potrafię
a nawet o tym nie wiem

na przykład przedwczoraj jedna z pań w przedszkolu
poprosiła mnie o nastrojenie gitary
bo nie stroi z mandoliną
na której gra inna pani

gitarę nastroiłam najlepiej jak potrafiłam
brzmiała całkiem przyzwoicie

a pani od mandoliny mówi
że mandolina też nie stroi
ale ona stroić nie umie

i pyta, czy na nutach się znam

no nie znam się
to znaczy znam na tyle
żeby odróżnić, że to jest litera jakaś, a to nuta
czyli wizualnie tylko

ale która jest C a która G na pięciolinii
to do tej pory nie wiem

nie wiem też, co mnie podkusiło
ale wzięłam tę mandolinę
(nigdy wcześniej w życiu mandoliny w rękach nie miałam)
i pytam, jaki dźwięk powinien być na każdej ze strun
i czy można to na przykład zagrać na pianinie

no na pianinie to można
ale czy ja tak będę potrafiła nastroić - pyta pani

nie wiem, bo nigdy tego nie robiłam
ale przecież można spróbować

i spróbowałam

pani podawała mi dźwięk odpowiedni na pianinie
a ja dostrajałam mandolinę
która rozstroju się nabawiła

i udało się

zatem może jest więcej rzeczy, które umiem
tylko jeszcze o tym nie wiem ;)

będę eksplorowała ten temat przy nadarzających się okazjach

a póki co muszę pogodzić się z faktem
że słuchu być może mam w sobie tyle
iż na pamięć zbyt wiele miejsca nie zostało
(a wydawałoby się, że jestem bardziej pojemna)

żebym tylko nie zapomniała zabrać biletów ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz