czy widział ktoś dzisiejszy zachód słońca?
(piszę to późnym wieczorem,
zatem jutro pytanie będzie dotyczyło wczorajszego zachodu)
zachodzące słońce było przeogromne
jechałam i napatrzeć się nie mogłam
napatrzeć się nie mogłam głównie dlatego,
że jechałam
prowadziłam samochód czyli
że też sam się nie chciał przez chwilę poprowadzić dobrze
żebym ja mogła się napatrzeć
i ponatychać tym słońcem
bo przepiękne było, że ach!
skoro już o natychaniu mowa...
(i niech mi tu Word nie podkreśla tego słowa,
bo słowo 'natychać' istnieje
i to od dawna
Beata sama je wymyśliła)
w weekend natychałam się świeżym powietrzem
dla równowagi więc (chyba)
w poniedziałek natychałam się
zgoła odmiennym czymś
zgoła odmiennym od świeżego powietrza czymś
jest na przykład płyn likwidujący wszy i gnidy
no wiem, dość drastyczne przejście
i trochę popadanie ze skrajności w skrajność
ale cóż robić, kiedy w przedszkolu ogłoszenie
że wszy się u kogoś zalęgły
i uprać wszystko trzeba
i głowy śmierdzącym płynem skropić
a później wyszorować
(no i wyczesać, jeśli trzeba)
u Juli i Zuzi niczego nie znalazłam,
ale głowy wysmarowałam tym czymś
tak na wypadek wszelki
wszak wesz - to wątpliwa przyjemność
i lepiej takiej wszy (ani gnidy przenigdy) nie mieć - niż mieć ;)
i tak niech zostanie
po wsze czasy - zawsze czyli ;)
no ale dość już o insektach
z tego wszystkiego zapomniałabym,
że dziś podobno był Dzień Bliźniąt :)
zatem najlepszego Wam, Dziewczęta
cudownie, że jesteście
i fantastycznie, że macie siebie <3
(piszę to późnym wieczorem,
zatem jutro pytanie będzie dotyczyło wczorajszego zachodu)
zachodzące słońce było przeogromne
jechałam i napatrzeć się nie mogłam
napatrzeć się nie mogłam głównie dlatego,
że jechałam
prowadziłam samochód czyli
że też sam się nie chciał przez chwilę poprowadzić dobrze
żebym ja mogła się napatrzeć
i ponatychać tym słońcem
bo przepiękne było, że ach!
skoro już o natychaniu mowa...
(i niech mi tu Word nie podkreśla tego słowa,
bo słowo 'natychać' istnieje
i to od dawna
Beata sama je wymyśliła)
w weekend natychałam się świeżym powietrzem
dla równowagi więc (chyba)
w poniedziałek natychałam się
zgoła odmiennym czymś
zgoła odmiennym od świeżego powietrza czymś
jest na przykład płyn likwidujący wszy i gnidy
no wiem, dość drastyczne przejście
i trochę popadanie ze skrajności w skrajność
ale cóż robić, kiedy w przedszkolu ogłoszenie
że wszy się u kogoś zalęgły
i uprać wszystko trzeba
i głowy śmierdzącym płynem skropić
a później wyszorować
(no i wyczesać, jeśli trzeba)
u Juli i Zuzi niczego nie znalazłam,
ale głowy wysmarowałam tym czymś
tak na wypadek wszelki
wszak wesz - to wątpliwa przyjemność
i lepiej takiej wszy (ani gnidy przenigdy) nie mieć - niż mieć ;)
i tak niech zostanie
po wsze czasy - zawsze czyli ;)
no ale dość już o insektach
z tego wszystkiego zapomniałabym,
że dziś podobno był Dzień Bliźniąt :)
zatem najlepszego Wam, Dziewczęta
cudownie, że jesteście
i fantastycznie, że macie siebie <3
Jula i Zuzia w lustrze |
Jula i Zuzia w strojach królewskich |
a tu zwyczajnie w przedszkolu ;) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz