Przyznaję się
bez ściemniania
od alfy i omegi dzielą mnie lata świetlne
nie wiem całej masy rzeczy
to, co dla kogoś jest oczywiste,
dla mnie nie musi
i nie czuję się przez to gorsza
(już)
było mi trochę smutno,
kiedy czytałam wczoraj te wiadra pomyj
wylewane na dziennikarkę TVN
bo nie znała Jerzego Grotowskiego
i jeszcze się do tego przyznała
internet natychmiast wypełnił się szczelnie
rzeszą ludzi obytych z kulturą,
każdy 'naturalnie' wiedział, kto to był Grotowski
niestety 'obycie z kulturą'
nie jest tożsame z byciem kulturalnym
i było to bardzo widoczne
w obelżywych komentarzach
wypisywanych zza ekranu komputera
pod adresem rzeczonej dziennikarki
przy czym 'dno' i 'debilka'
to tylko najłagodniejsze z metafor,
które w jej stronę poleciały
no i to jest trochę smutne
z jednej strony
z drugiej strony zakładam,
że każdy zawsze kieruje się najlepszymi intencjami
i zachowuje się najlepiej, jak potrafi w danej sytuacji
jeśli ktoś zachował się tak, a nie inaczej,
oznacza to dla mnie, że tylko tak umiał (albo aż tak)
jakkolwiek może to być dalekie od moich wyobrażeń
na ten temat
myślę sobie, że coś jest na rzeczy z tymi wyobrażeniami właśnie
jeśli nie oczekuję, że ktoś zachowa się w jakiś określony sposób,
to jakkolwiek się zachowa - nie rozczaruje mnie
mogę sobie myśleć, że ja na jego miejscu zachowałabym się inaczej,
ale ani to nie jest takie pewne,
ani też nie mnie to oceniać
z upływem czasu
nabieram dystansu
i choćby dlatego
nie chciałabym znów
mieć 20 lat
naprawdę nie
im dalej w las,
tym więcej luzu we mnie
nie takiego młodzieńczego wyluzowania
i olewania wszystkiego,
dystansu raczej
po prostu uważam,
że są rzeczy ważne i ważniejsze
oraz te nieważne zupełnie
i oczywiście jest to coś
subiektywnego
u każdego będzie to wyglądało inaczej
uczę się słuchać siebie
i ufać sobie
biorąc pod uwagę to, co słyszę od innych,
ale nie przyjmując tego na ślepo
tylko dlatego,
że ktoś tego ode mnie oczekuje
(lub też myślę, że tak jest)
a pomagają mi w tym
prawa asertywne,
które kiedyś dostałam
spisane na kartce
od bardzo fajnej terapeutki
Od niej właśnie
dowiedziałam się,
że mam prawo:
ale chyba nie każdy jest ich świadomy
ja długo nie byłam
często zdarzało mi się pomyśleć z wyższością o kimś,
kto nie wiedział czegoś, o czym wiedziałam ja
dziś widzę, że to moje ego potrzebowało dokarmienia
i połechtania,
jakby zapewnienia, że nadal jest ważne i mądre
(a gupie czasem bywa, że ho ho)
później dostawało pstryczek w nos,
kiedy ja nie wiedziałam czegoś,
o czym wiedział ktoś inny
i wtedy natychmiast czułam się
jak ktoś gorszy,
mniej pełny
z ubytkiem wiedzy,
więc niepełnowartościowy
ale przecież to bzdura!
świata nie da się ogarnąć umysłem
jest tyle osób,
które 'powinniśmy' znać
filmów, których 'nie wypada' nie obejrzeć
książek 'koniecznie' do przeczytania
muzyki, do wysłuchania
no i jeszcze wiadomości,
żeby orientować się w bieżących wydarzeniach
i umieć je jakoś skomentować
w luźnej rozmowie
z inną osobą
- żeby udowodnić,
że ja też wiem (więcej)
orientuję się (lepiej)
jestem w temacie
nadążam
ogarniam...
tylko komu chcę to udowodnić?
każdy i tak będzie myślał to, co chce
nie mam wpływu na to, jak jestem postrzegana
i dziś myślę sobie, że szkoda mi energii
na tworzenie jakiegoś określonego obrazu siebie
bo łatwiej po prostu być sobą
nie muszę przecież być przez wszystkich lubiana
i ja nie muszę wszystkich lubić
to, co się komuś podoba,
mnie może nie zachwycić
i odwrotnie
a mówienie o tym
nie musi być wzajemnym atakiem
Jest całkiem okej mieć różne zdania
na ten sam temat
i dotyczy to każdej dziedziny
(polityki i religii nie wyłączając)
nie muszę mieć racji (co za ulga...)
kiedyś to wcale nie było dla mnie takie oczywiste
ba! dziś nadal wielokrotnie zdarza mi się o tym zapominać
i myśleć, że ktoś inny jest lepszą matką,
bardziej zaradną żoną,
mądrzejszą kobietą (a do tego szczuplejszą)
później na szczęście przypominam sobie
- życie to nie jest wyścig
(dla mnie nie jest)
nie ma lepszych i gorszych
każdy po prostu jest inny
i to jest w porządku (ufff...)
o tym wszystkim rozmawiałyśmy dziś
z panią Elą - kosmetyczką,
kiedy usiłowałam przetrwać jakoś
woskowanie bikini
(panowie w tej kwestii mają dużo lepiej
- to znaczy ci panowie,
którzy nie woskują swojego bikini ;)
Obie - jak raz - zgodnie przyznałyśmy,
że kobieta z wiekiem zyskuje
pod wieloma względami
i zamiast porównywać się z innymi
o niebo lepiej jest
celebrować własną niepowtarzalność
Hawk!
A dziś wieczorem będziemy celebrować jeszcze coś
Krzysiek kończy dziś 42 lata
(choć wygląda na max 30)
Wszystkiego dobrego, Kochany :)
Tutaj tylko tyle
reszta życzeń wieczorem
na ucho... ;)
bez ściemniania
od alfy i omegi dzielą mnie lata świetlne
nie wiem całej masy rzeczy
to, co dla kogoś jest oczywiste,
dla mnie nie musi
i nie czuję się przez to gorsza
(już)
było mi trochę smutno,
kiedy czytałam wczoraj te wiadra pomyj
wylewane na dziennikarkę TVN
bo nie znała Jerzego Grotowskiego
i jeszcze się do tego przyznała
internet natychmiast wypełnił się szczelnie
rzeszą ludzi obytych z kulturą,
każdy 'naturalnie' wiedział, kto to był Grotowski
niestety 'obycie z kulturą'
nie jest tożsame z byciem kulturalnym
i było to bardzo widoczne
w obelżywych komentarzach
wypisywanych zza ekranu komputera
pod adresem rzeczonej dziennikarki
przy czym 'dno' i 'debilka'
to tylko najłagodniejsze z metafor,
które w jej stronę poleciały
no i to jest trochę smutne
z jednej strony
z drugiej strony zakładam,
że każdy zawsze kieruje się najlepszymi intencjami
i zachowuje się najlepiej, jak potrafi w danej sytuacji
jeśli ktoś zachował się tak, a nie inaczej,
oznacza to dla mnie, że tylko tak umiał (albo aż tak)
jakkolwiek może to być dalekie od moich wyobrażeń
na ten temat
myślę sobie, że coś jest na rzeczy z tymi wyobrażeniami właśnie
jeśli nie oczekuję, że ktoś zachowa się w jakiś określony sposób,
to jakkolwiek się zachowa - nie rozczaruje mnie
mogę sobie myśleć, że ja na jego miejscu zachowałabym się inaczej,
ale ani to nie jest takie pewne,
ani też nie mnie to oceniać
z upływem czasu
nabieram dystansu
i choćby dlatego
nie chciałabym znów
mieć 20 lat
naprawdę nie
im dalej w las,
tym więcej luzu we mnie
nie takiego młodzieńczego wyluzowania
i olewania wszystkiego,
dystansu raczej
po prostu uważam,
że są rzeczy ważne i ważniejsze
oraz te nieważne zupełnie
i oczywiście jest to coś
subiektywnego
u każdego będzie to wyglądało inaczej
uczę się słuchać siebie
i ufać sobie
biorąc pod uwagę to, co słyszę od innych,
ale nie przyjmując tego na ślepo
tylko dlatego,
że ktoś tego ode mnie oczekuje
(lub też myślę, że tak jest)
a pomagają mi w tym
prawa asertywne,
które kiedyś dostałam
spisane na kartce
od bardzo fajnej terapeutki
Od niej właśnie
dowiedziałam się,
że mam prawo:
- Samodzielnie podejmować decyzje.
- Być traktowaną z szacunkiem.
- Wyrażać własne opinie i odczucia.
- Odpowiadać „nie” na nieuzasadnione prośby.
- Popełniać błędy i zmieniać zdanie.
- Odczuwać i wyrażać ból.
- Nie słuchać cudzych rad.
- Prosić o pomoc i wsparcie duchowe.
- Przyznawać się do niewiedzy.
- Prosić o informacje osoby posiadające większą wiedzę.
- Protestować przeciwko nieuczciwemu traktowaniu.
- Protestować przeciwko nieuczciwej krytyce.
- Nie brać w każdej sytuacji odpowiedzialności za problemy innych ludzi.
ale chyba nie każdy jest ich świadomy
ja długo nie byłam
często zdarzało mi się pomyśleć z wyższością o kimś,
kto nie wiedział czegoś, o czym wiedziałam ja
dziś widzę, że to moje ego potrzebowało dokarmienia
i połechtania,
jakby zapewnienia, że nadal jest ważne i mądre
(a gupie czasem bywa, że ho ho)
później dostawało pstryczek w nos,
kiedy ja nie wiedziałam czegoś,
o czym wiedział ktoś inny
i wtedy natychmiast czułam się
jak ktoś gorszy,
mniej pełny
z ubytkiem wiedzy,
więc niepełnowartościowy
ale przecież to bzdura!
świata nie da się ogarnąć umysłem
jest tyle osób,
które 'powinniśmy' znać
filmów, których 'nie wypada' nie obejrzeć
książek 'koniecznie' do przeczytania
muzyki, do wysłuchania
no i jeszcze wiadomości,
żeby orientować się w bieżących wydarzeniach
i umieć je jakoś skomentować
w luźnej rozmowie
z inną osobą
- żeby udowodnić,
że ja też wiem (więcej)
orientuję się (lepiej)
jestem w temacie
nadążam
ogarniam...
tylko komu chcę to udowodnić?
każdy i tak będzie myślał to, co chce
nie mam wpływu na to, jak jestem postrzegana
i dziś myślę sobie, że szkoda mi energii
na tworzenie jakiegoś określonego obrazu siebie
bo łatwiej po prostu być sobą
nie muszę przecież być przez wszystkich lubiana
i ja nie muszę wszystkich lubić
to, co się komuś podoba,
mnie może nie zachwycić
i odwrotnie
a mówienie o tym
nie musi być wzajemnym atakiem
Jest całkiem okej mieć różne zdania
na ten sam temat
i dotyczy to każdej dziedziny
(polityki i religii nie wyłączając)
nie muszę mieć racji (co za ulga...)
kiedyś to wcale nie było dla mnie takie oczywiste
ba! dziś nadal wielokrotnie zdarza mi się o tym zapominać
i myśleć, że ktoś inny jest lepszą matką,
bardziej zaradną żoną,
mądrzejszą kobietą (a do tego szczuplejszą)
później na szczęście przypominam sobie
- życie to nie jest wyścig
(dla mnie nie jest)
nie ma lepszych i gorszych
każdy po prostu jest inny
i to jest w porządku (ufff...)
o tym wszystkim rozmawiałyśmy dziś
z panią Elą - kosmetyczką,
kiedy usiłowałam przetrwać jakoś
woskowanie bikini
(panowie w tej kwestii mają dużo lepiej
- to znaczy ci panowie,
którzy nie woskują swojego bikini ;)
Obie - jak raz - zgodnie przyznałyśmy,
że kobieta z wiekiem zyskuje
pod wieloma względami
i zamiast porównywać się z innymi
o niebo lepiej jest
celebrować własną niepowtarzalność
Hawk!
A dziś wieczorem będziemy celebrować jeszcze coś
Krzysiek kończy dziś 42 lata
(choć wygląda na max 30)
Wszystkiego dobrego, Kochany :)
Tutaj tylko tyle
reszta życzeń wieczorem
na ucho... ;)
Krzyś, wracaj do domu. Ktoś musi to dmuchnąć ;) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz