12.00 piję czwartą szklankę wody
czuję, jak między palcami rośnie mi błona pławna
a zamiast oskrzeli mam skrzela
12.05 jem drugie śniadanie
odgrzana owsianka jest jeszcze lepsza niż taka świeża
w ogóle według mnie - owsianka im starsza, tym smaczniejsza
oczywiście mam tu na myśli kwestię
maksymalnie dwóch, trzech dni,
a nie rocznik 1866
po drugim śniadaniu wracam do ogarniania gospodarstwa
12.30 mam ochotę na coś
na coś słodkiego
niełatwo pozbyć się starych nawyków
ale można je stopniowo zamieniać na nowe
tłumacząc sobie,
że to przecież tylko dziś
a, to spoko - umysł daje się oszukać
i chyba niczego nie podejrzewa
12.40 z niespodziewaną wizytą wpada na kawę Ania S.
nasza przemiła ex-sąsiadka
przeprasza, że nie przyniosła żadnych ciastek
na co ja - że całe szczęście
- z ciastkami bym Jej nie wpuściła ;)
pogadałyśmy sobie,
umówiłyśmy się na 'niedługo'
i parę minut po 13tej Ania poszła do domu
13.36 sms od Filomeny następującej treści:
'jestem zainteresowana, co robiłaś
między 10.00 a 11.30
bo to podejrzane (trzecia szklanka wody
i powrót do pisania)
a po drugie to oszukujesz z tym niepiciem,
bo ja wyczytałam, że ksylitol to alkohol cukrowy,
po trzecie - patrząc na niektóre celebrytki -
Julka chciała być na czasie
(opaska biodrowa zamiast spódnicy)
i szacun dla Zuzi, że zmieściła się
w sukienkę sprzed dwóch lat
- też bym tak chciała!'
13.51 napisałam Filomenie, że Ją uwielbiam
oraz że Ją to nic, tylko publikować
- co też niniejszym czynię
14.00 piąta szklanka wody
(Gaca zaleca picie szklanki wody co 45 minut
echeś - najlepiej siedząc na toalecie ;)
w brzuchu już mi chlupocze
ale sprawdziłam - jeszcze nie przeciekam ;)
14.19 czytam o ksylitolu
no faktycznie jest tak zwanym alhololem cukrowym,
ale jego plusy dodatnie są większe niż plusy ujemne:
- ma 14-krotnie niższy indeks glikemiczny od cukru
i zawiera prawie 2-razy mniej kalorii niż cukier
wiem, bo przeczytałam to w internecie
można jednak zajrzeć i do innych wiarygodnych źródeł
(taki poradnik medyczny 'Claudia' na przykład)
niewątpliwie w dużych dawkach może być traktowany jak używka,
ale ze względu na konsystencję
należałoby wtedy raczej powiedzieć, że się go ćpa, a nie pije,
a ponieważ od jakiegoś czasu wypijam dziennie
jedną, no góra dwie kawy
z jedną zaledwie łyżeczką ksylitolu,
to o ćpaniu nie ma mowy ;)
14.24 dochodzę do wniosku, że jeśli nadal tak będę pisać,
to nie dam rady zjeść obiadu (o, to jest myśl)
łosoś i brokuły (bo na to mam dziś ochotę)
same się nie przyrządzą i nie wylądują na talerzu
(a mogłyby)
14.25 idę włączyć pranie
(żebym tylko pamiętała je rozwiesić przed niedzielą)
a później zblanszuję brokuły do łososia
14.33 (w drodze do łazienki)
wypijam szóstą szklankę wody
- skoro i tak idę do łazienki...
i zabieram ze sobą jeszcze jedną pełną szklankę
(to już siódma)
bo skoro i tak tam będę...
15.10 blanszuję brokuły i odgrzewam kawałek łososia
mały kawałek - około 120 g.
kiedy zdejmę skórę, będzie go jeszcze trochę mniej
taka porcja - w sam raz na raz
a do tego kefir
mniam
15.30 siadam przy stole
czując się trochę jak całkiem sporych rozmiarów
zbiornik wodny
i zjadam obiad
jest pyszny
15.40 głos w głowie w zmowie z żołądkiem
pyta, czy naprawdę, ale to na pewno, na 100%
nie będzie dziś kawałka czegoś słodkiego
nie będzie - jestem nieugięta
- a jutro? - głos pyta błagalnym tonem
- a cóż ja mogę wiedzieć, co będzie jutro?
wiem tylko, co jest dziś - zbywam go
sypiąc zieloną herbatę do czajniczka
i kiedy czajnik przestaje hałasować,
po głosie nie ma śladu
- zamilkł zrezygnowany
a ja naprawdę nie wiem, co będzie jutro,
dziś powiedziałam, że nie
to nie
tylko dzisiaj
przez klawisze by mi nie przeszło,
gdybym dziś musiała tu zapisać
choćby mały kawałek czekolady
- tylko dzisiaj
natomiast jutro...
kto wie
nie pochwalam agresji,
ale niewykluczone, że po dzisiejszym dniu,
jutro pójdę za ciosem ;)
ale o tym pomyślę jutro
16.00 czas jechać po dziewczyny do przedszkola
nieprędko wrócę
pewnie zabawimy trochę na placu zabaw
- w końcu od tego jest
kurczę, tak sobie myślę, że chyba i to opublikuję,
a wieczorem w oddzielnym poście
napiszę, co było dalej
bo inaczej znów wyjdzie dłużyzna
a może nawet już wyszła
no to tym bardziej
i do wieczora :)
czuję, jak między palcami rośnie mi błona pławna
a zamiast oskrzeli mam skrzela
12.05 jem drugie śniadanie
odgrzana owsianka jest jeszcze lepsza niż taka świeża
w ogóle według mnie - owsianka im starsza, tym smaczniejsza
oczywiście mam tu na myśli kwestię
maksymalnie dwóch, trzech dni,
a nie rocznik 1866
po drugim śniadaniu wracam do ogarniania gospodarstwa
12.30 mam ochotę na coś
na coś słodkiego
niełatwo pozbyć się starych nawyków
ale można je stopniowo zamieniać na nowe
tłumacząc sobie,
że to przecież tylko dziś
a, to spoko - umysł daje się oszukać
i chyba niczego nie podejrzewa
12.40 z niespodziewaną wizytą wpada na kawę Ania S.
nasza przemiła ex-sąsiadka
przeprasza, że nie przyniosła żadnych ciastek
na co ja - że całe szczęście
- z ciastkami bym Jej nie wpuściła ;)
pogadałyśmy sobie,
umówiłyśmy się na 'niedługo'
i parę minut po 13tej Ania poszła do domu
13.36 sms od Filomeny następującej treści:
'jestem zainteresowana, co robiłaś
między 10.00 a 11.30
bo to podejrzane (trzecia szklanka wody
i powrót do pisania)
a po drugie to oszukujesz z tym niepiciem,
bo ja wyczytałam, że ksylitol to alkohol cukrowy,
po trzecie - patrząc na niektóre celebrytki -
Julka chciała być na czasie
(opaska biodrowa zamiast spódnicy)
i szacun dla Zuzi, że zmieściła się
w sukienkę sprzed dwóch lat
- też bym tak chciała!'
13.51 napisałam Filomenie, że Ją uwielbiam
oraz że Ją to nic, tylko publikować
- co też niniejszym czynię
14.00 piąta szklanka wody
(Gaca zaleca picie szklanki wody co 45 minut
echeś - najlepiej siedząc na toalecie ;)
w brzuchu już mi chlupocze
ale sprawdziłam - jeszcze nie przeciekam ;)
14.19 czytam o ksylitolu
no faktycznie jest tak zwanym alhololem cukrowym,
ale jego plusy dodatnie są większe niż plusy ujemne:
- ma 14-krotnie niższy indeks glikemiczny od cukru
i zawiera prawie 2-razy mniej kalorii niż cukier
wiem, bo przeczytałam to w internecie
można jednak zajrzeć i do innych wiarygodnych źródeł
(taki poradnik medyczny 'Claudia' na przykład)
niewątpliwie w dużych dawkach może być traktowany jak używka,
ale ze względu na konsystencję
należałoby wtedy raczej powiedzieć, że się go ćpa, a nie pije,
a ponieważ od jakiegoś czasu wypijam dziennie
jedną, no góra dwie kawy
z jedną zaledwie łyżeczką ksylitolu,
to o ćpaniu nie ma mowy ;)
14.24 dochodzę do wniosku, że jeśli nadal tak będę pisać,
to nie dam rady zjeść obiadu (o, to jest myśl)
łosoś i brokuły (bo na to mam dziś ochotę)
same się nie przyrządzą i nie wylądują na talerzu
(a mogłyby)
14.25 idę włączyć pranie
(żebym tylko pamiętała je rozwiesić przed niedzielą)
a później zblanszuję brokuły do łososia
14.33 (w drodze do łazienki)
wypijam szóstą szklankę wody
- skoro i tak idę do łazienki...
i zabieram ze sobą jeszcze jedną pełną szklankę
(to już siódma)
bo skoro i tak tam będę...
15.10 blanszuję brokuły i odgrzewam kawałek łososia
mały kawałek - około 120 g.
kiedy zdejmę skórę, będzie go jeszcze trochę mniej
taka porcja - w sam raz na raz
a do tego kefir
mniam
15.30 siadam przy stole
czując się trochę jak całkiem sporych rozmiarów
zbiornik wodny
i zjadam obiad
jest pyszny
15.40 głos w głowie w zmowie z żołądkiem
pyta, czy naprawdę, ale to na pewno, na 100%
nie będzie dziś kawałka czegoś słodkiego
nie będzie - jestem nieugięta
- a jutro? - głos pyta błagalnym tonem
- a cóż ja mogę wiedzieć, co będzie jutro?
wiem tylko, co jest dziś - zbywam go
sypiąc zieloną herbatę do czajniczka
i kiedy czajnik przestaje hałasować,
po głosie nie ma śladu
- zamilkł zrezygnowany
a ja naprawdę nie wiem, co będzie jutro,
dziś powiedziałam, że nie
to nie
tylko dzisiaj
przez klawisze by mi nie przeszło,
gdybym dziś musiała tu zapisać
choćby mały kawałek czekolady
- tylko dzisiaj
natomiast jutro...
kto wie
nie pochwalam agresji,
ale niewykluczone, że po dzisiejszym dniu,
jutro pójdę za ciosem ;)
ale o tym pomyślę jutro
16.00 czas jechać po dziewczyny do przedszkola
nieprędko wrócę
pewnie zabawimy trochę na placu zabaw
- w końcu od tego jest
kurczę, tak sobie myślę, że chyba i to opublikuję,
a wieczorem w oddzielnym poście
napiszę, co było dalej
bo inaczej znów wyjdzie dłużyzna
a może nawet już wyszła
no to tym bardziej
i do wieczora :)
Water-loo |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz