świat widziany z góry, z okna samolotu
wygląda na spokojny i poukładany
lecąc w chmurach można dosłownie [!] być ponad tym
co dzieje się w dole
z tak wysoka
nie widać ziemskiego zgiełku
i całego tego zamieszania
i czasem to wystarczy
aby choć na trochę nabrać dystansu
do życia
co to je trudno ogarnąć
później - rzecz jasna - jest lądowanie
i każdy wraca do swoich przyziemnych spraw
ja zwykle też wracam
choć nie zawsze całkiem
bo lubię bujać w obłokach
nie tylko wtedy, kiedy lecę samolotem
więc gdyby długo mnie tu jakoś nie było
to znaczy
że zabujałam się
w obłokach
chwilę dłużej
wierzyć mi się nie chce,
że od powrotu od Marci minął już tydzień
bo momentami mam wrażenie,
jakbym jeszcze wczoraj tam była
na ziemię dość skutecznie ściągnęła mnie statystyka
w weekend mieliśmy zajęcia
znów dużo tego
i znów myślę sobie, jak to będzie w sesji letniej
i że chyba nie zdam tych egzaminów
z drugiej strony
w sesji zimowej też tak myślałam
i to napawa mnie optymizmem
choć niewykluczone
że nieuzasadnionym ;)
kto by tam nadążył
z rozumieniem mnie
skoro sama często nie nadążam
jak tu cholera znaleźć w życiu ten złoty środek
skoro myślę jedno
mówię drugie
a robię trzecie
(proszę, niech ktoś powie, że nie jestem w tym sama)
nijak z tym do ładu dojść nie mogę
zostawiam więc ten nieład
może sam się jakoś ze sobą ułoży
a ja tymczasem
pobujam sobie w obłokach
i tam się rozchmurzę
zanim statystyka całkiem sprowadzi mnie na ziemię
wygląda na spokojny i poukładany
lecąc w chmurach można dosłownie [!] być ponad tym
co dzieje się w dole
z tak wysoka
nie widać ziemskiego zgiełku
i całego tego zamieszania
i czasem to wystarczy
aby choć na trochę nabrać dystansu
do życia
co to je trudno ogarnąć
później - rzecz jasna - jest lądowanie
i każdy wraca do swoich przyziemnych spraw
ja zwykle też wracam
choć nie zawsze całkiem
bo lubię bujać w obłokach
nie tylko wtedy, kiedy lecę samolotem
więc gdyby długo mnie tu jakoś nie było
to znaczy
że zabujałam się
w obłokach
chwilę dłużej
wierzyć mi się nie chce,
że od powrotu od Marci minął już tydzień
bo momentami mam wrażenie,
jakbym jeszcze wczoraj tam była
na ziemię dość skutecznie ściągnęła mnie statystyka
w weekend mieliśmy zajęcia
znów dużo tego
i znów myślę sobie, jak to będzie w sesji letniej
i że chyba nie zdam tych egzaminów
z drugiej strony
w sesji zimowej też tak myślałam
i to napawa mnie optymizmem
choć niewykluczone
że nieuzasadnionym ;)
kto by tam nadążył
z rozumieniem mnie
skoro sama często nie nadążam
jak tu cholera znaleźć w życiu ten złoty środek
skoro myślę jedno
mówię drugie
a robię trzecie
(proszę, niech ktoś powie, że nie jestem w tym sama)
nijak z tym do ładu dojść nie mogę
zostawiam więc ten nieład
może sam się jakoś ze sobą ułoży
a ja tymczasem
pobujam sobie w obłokach
i tam się rozchmurzę
zanim statystyka całkiem sprowadzi mnie na ziemię
Łaty pól leżą sobie spokojnie obok siebie cisza, spokój, nikt się nie kłóci, nikt się ze sobą nie bije sielanka... |
czas zejść z obłoków na ziemię |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz