Na ciszę, która zapanowała w naszym domu
wczoraj po godzinie dziewiątej,
kiedy to Piotrek i Kuba poszli do szkoły
a Jula i Zuzia do przedszkola,
czekałam dwa upalne miesiące
owa cisza niestety nie potrwała długo
jako że rozpoczęcie roku szkolnego w gimnazjum
przebiegło błyskiem
- kilka chwil później
Piotrek wrócił do domu
wraz z połową klasy
męską połową
no to się nacieszyłam ciszą... ;)
nasz salon przez jakiś czas
był skrzyżowaniem dżungli i skejtparku
ja zamknęłam się w sypialni i usiłowałam czytać
niestety z powodu niesłyszenia własnych myśli
książkę ostatecznie zamieniłam na film,
który i tak od dawna chciałam zobaczyć
(dokumentalny o Kurcie Cobein'ie
- dla ludzi o mocnych nerwach i silnych psychicznie,
czyli raczej nie dla mnie, ale i tak obejrzałam od początku do końca
i dziś już jestem trochę mniej zdołowana pofilmowo niż wczoraj,
zwłaszcza, że Piotrek posprzątał po gimnazjalnym afterparty ;)
książki i zeszyty do szkoły kupione
przybory szkolne też
coś tam pewnie trzeba będzie dokupić Julce i Zuzi do przedszkola
- najlepiej wiaderko kredek żółtych i różowych
pozostałe nie są tak mocno eksploatowane
niedawno odkryłam złoże naturalne kredek i ciastoliny
pod łóżeczkami dziewczyn
twierdzą, że uszykowały to do szkoły
no nie wiem, czy przez dwa lata
te rzeczy nie przykurzą się trochę pod łóżkami...
oj tam, odkurzy się i już
w tym roku i ja zaczynam szkołę
ale dopiero od października
z tej okazji dostałam nawet od Marci wyprawkę szkolną
- bo przecież nie samymi mądrymi książkami człowiek żyje ;)
o, proszę:
jest tu wszystko, co ważne dla szanującego się studenta / studentki:
kubek na kawę, torebka śniadaniowa (jakże elegancka, z uchwytem)
i zeszyt
(obowiązkowo z pozytywnym przesłaniem)
Filomena dorzuciła mi jeszcze do tego czarny cienkopis,
więc jakby co - na ten rok akademicki jestem ustawiona ;)
wczoraj po godzinie dziewiątej,
kiedy to Piotrek i Kuba poszli do szkoły
a Jula i Zuzia do przedszkola,
czekałam dwa upalne miesiące
owa cisza niestety nie potrwała długo
jako że rozpoczęcie roku szkolnego w gimnazjum
przebiegło błyskiem
- kilka chwil później
Piotrek wrócił do domu
wraz z połową klasy
męską połową
no to się nacieszyłam ciszą... ;)
nasz salon przez jakiś czas
był skrzyżowaniem dżungli i skejtparku
ja zamknęłam się w sypialni i usiłowałam czytać
niestety z powodu niesłyszenia własnych myśli
książkę ostatecznie zamieniłam na film,
który i tak od dawna chciałam zobaczyć
(dokumentalny o Kurcie Cobein'ie
- dla ludzi o mocnych nerwach i silnych psychicznie,
czyli raczej nie dla mnie, ale i tak obejrzałam od początku do końca
i dziś już jestem trochę mniej zdołowana pofilmowo niż wczoraj,
zwłaszcza, że Piotrek posprzątał po gimnazjalnym afterparty ;)
książki i zeszyty do szkoły kupione
przybory szkolne też
coś tam pewnie trzeba będzie dokupić Julce i Zuzi do przedszkola
- najlepiej wiaderko kredek żółtych i różowych
pozostałe nie są tak mocno eksploatowane
niedawno odkryłam złoże naturalne kredek i ciastoliny
pod łóżeczkami dziewczyn
twierdzą, że uszykowały to do szkoły
no nie wiem, czy przez dwa lata
te rzeczy nie przykurzą się trochę pod łóżkami...
oj tam, odkurzy się i już
w tym roku i ja zaczynam szkołę
ale dopiero od października
z tej okazji dostałam nawet od Marci wyprawkę szkolną
- bo przecież nie samymi mądrymi książkami człowiek żyje ;)
o, proszę:
jest tu wszystko, co ważne dla szanującego się studenta / studentki:
kubek na kawę, torebka śniadaniowa (jakże elegancka, z uchwytem)
i zeszyt
(obowiązkowo z pozytywnym przesłaniem)
Filomena dorzuciła mi jeszcze do tego czarny cienkopis,
więc jakby co - na ten rok akademicki jestem ustawiona ;)
Dzięki, Dziewczyny! Ajlawju ;-* |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz